Po obiedzie zrobiliśmy kanapki, herbatę do termosów, spakowaliśmy się, obejrzeliśmy Alternatywy 4 (cieć Anioł wymiata) i o 20.25 wyruszyliśmy w drogę. Temperatura aż -4 stopnie poniżej zera. Kierujemy się na miejscowość o dźwięcznej nazwie Uusikaarepyy. Teraz dźień zobaczymy pewnie nie wiadomo kiedy. Zbliżając się do jakiegoś większego miasta, bije z niego fantastyczna łuna, gdyż tutaj przy minusowych temperaturach świecące światło odbija się od powierzchni ziemi i świeci do góru i dodatkowo podświetla nisko zalegające chmury. Dlatego gdy samochód jedzie z naprzeciwka to z daleka go widać. W miasteczku Kokkola zatrzymaliśmy się na fajeczkę przy takiej sieci ABC. Znajduje się tam supermarket, restauracja i stacja benzynowa czynne do 24. Co ciekawe stoisko z alkoholem jest za kratami a lodówki z piwem zamknięte na kłódkę gdyż od 21 w Finlandii panuje prohibicja i jedyny alkohol można kupić w pubie.
O 1.30 dotarliśmy do miasteczka Oulu leżącego nad zatoką Botnicką. Miejscowość ta wygląda jak z filmu "Powrót do przyszłości". Ratusz jest identyczny. Nie zwróciłem jedynie uwagi na to czy zegar działa. Połaziliśmy se trochę. O tak późnej porze spotkaliśmy nawet tubylców wychodzących z barów. Dotarliśmy też do portowej dzielnicy, ale nocne życie chyba dawno tam umarło jeśli w ogóle było. Stare knajpy i saloony zostały przerobione na ekskluzywne restauracje. Wyjeżdżając z miasta ścigaliśmy się z pociągiem. Nie miał szan z naszym dłubkolotem. (Nitro robi swoje). Odjeżdżając było tylko -9. Jechaliśmy cały czas 80km/h. Nie ma co się spieszyć. O 5.00 rano dotarliśmy do nawyżej położonego miasta nad zatoką botnicką. Temperatura spadła do -15 stopni. Całą drogę wyglądałem reniferów lub zorzy ale szybko zasnąłem. Do Rovaniemi dotarliśmy o 6.00.
Pozdrowienia dla A. M. O. P. W.