O 20.00 byliśmy na promie. Zaparkowaliśmy Dłubkolota i poszliśmy zwiedzać górne pokłady. Zadokowaliśmy się w kilkupoziomowej restauracji na dziobie statku. Szkoda tylko, że nie było nic widać. Gdy statek ruszył, poszliśmy do strefy bezcłowej. Masakra. Jedyne piwa jakie były to tylko w puszkach 0,33l za jedyne 2,5Euro. Chyba czas przyzwyczaić się do cen skandynawskich. Ale wódka już po normalnych cenach. Na statku były też do kupienia koszulki z muminkami, ale z Buką nie było. Gdy wróciliśmy ze sklepu obmyślaliśmy co zrobić gdy dojedziemy do Lapua, w którym mamy nocleg u kolegi Przemka. Po długich dywagacjach doszliśmy do wniosku, że problemy są jak kobiety. Najlepiej się z nimi przespać. Resztę podróży oglądaliśmy snookera na Eurosporcie.
O 23.00 dotarliśmy do Helsinek. Mam wrażenie że jesteśmy już na innym kontynencie. Gdy wjechaliśmy do Helsinek, wszystko było strasznie zamarznięte (nawet drzewa). Myśleliśmy, że jest okropny mróz. Okazało się że jest tylko -3 stopnie. Jak tak dalej pójdzie to na Nordkappie będzie +15.
Na Helsinki mieliśmy strasznie mało czasu dlatego poszliśmy tylko zobaczyć Dworzec Główny. Z zewnątrz prezentuje się rewelacyjnie. Chciałem zobaczyć dworcowych żuli no ale dworzec był zamknięty. W Helsinkach nie wydaliśmy nawet Ojrasa.
Koszt zakupów na promie - wydaliśmy wszystko, kochane pieniążki przyślijcie rodzice :)