Dziś pobudka była o 8.00. Na śniadanie zrobiliśmy sobie jajecznicę i o 10..00 pakowaliśmy się do Dłubkolota. Ojciec Ludwik odprawił mszę i przed 11.00 oddaliśmy mu klucze i wyjechaliśmy w stronę cieśniny Oresund. Jeszcze tylko szybki postój na shellu w celu pozbycia się koron i wysłaniu wiadomości no ale neta nie było.
Przejazd przez most łączący Szwecję z Danią robi wrażenie ale jeszcze większe robi cena. 395 koron szwedzkich. Akurat nam starczyło na styk. Jedziemy przez kraj "Emila z drewutni" zatrzymując się jedynie na stacjach benzynowych w poszukiwaniu interneta. Na ichniejszych drogach to po prostu można cegłę położyć na gaz, włączyć autopilota i się drzemnąć. Jedyna rozrywka to wyprzedzanie tirów. Nawet widoki jakieś takie ponure. Dojechaliśmy do kolejnego mostu w Odense i kolejne myto 35Euro bo nie mamy koron duńskich. Daliśmy 100Euro z nadzieją że będziemy mieć drobniaki a tu Pani wydaje nam korony. Tylko po co nam one?? Jak my nie chcemy przecież zatrzymywać się w Dani. Pani w okienku nieugięta nie daje się przekonać żeby oddała nam stówkę a my jej damy zgodne. Nawet moje siarczyste "Oh Fuck" nie pomaga. Po prostu haracz z nas ściągnęła. Aż mi się przypomniała piosenka Kultu:
"Ręce do góry, dawaj całe złoto
które wieziesz ze sobą,
Ręce do góry, bez siły lub przemocą:
Oby te 100 Euro było fałszywe.
Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze tylko gdzieś na stacji benzynowej i o dziwo zatankowaliśmy gaz.
O 24.00 byliśmy już na Bielanach we Wrocławiu.
I tak oto skończyła się nasza podróż.
Mam nadzieję że was nie zanudzałem
A następną wyprawę planujemy już na lato. Mamy zamiar odwiedzić każde państwo w Europie i przywieźć po jednym zdjęciu z fotoradaru z każdego państwa.
Pozdro i do usłyszenia
Pozdrowienia dla A. M. O. P. W.