Dziwnie z nas turyści. W limi oprócz Plaza de Armas nie zobaczyliśmy, żadnego historycznego miejsca. Żadnego muzeum. Ale zgadnijcie co jadłem. W Niedzielę mamy samolot o 9 rano czasu peruwiańskiego. Lecimy do Sao Paulo i tam czekany 6 godzin. Potem 9 godzin do Londynu, kilka godzin w Londynie na samolot do Amsterdamu i 11 godzin samochodem do Warszawy. Także połączenie mamy bardzo dobre. To jest przedostatni wpis. Czekajcie i bądźcie cierpliwie bo ostatni wpis to będzie mega petarda. Będziecie zaskoczeni ale musicie być cierpliwi. Ale napięcie. Jak na grzybach.